Trochę się martwię, bo wczoraj pod wieczór zaczęła mi drętwieć lewa dłoń. Ot, takie niewielkie mrowienie. Zdziwiło mnie to odrobinę, ale poszłam spać, a rano wstałam z tym samym odczuciem. Może to niedobór magnezu i potasu? Łyknęłam więc tabletkę po śniadaniu, a przed chwilą drugą. Bez zmian. W międzyczasie wujek Google dostarczył mi takich informacji - KLIK.
Mąż, który był pociągający od kilku dni, chyba scedował swój katar na mnie. Nie powiem Wam ile pigułek zażyłam po kolacji - wciąż przecież jeszcze biorę te na rozluźnianie mięśni. Miałam iść dzisiaj do doktora Tomasza, ale jak sobie pomyślałam o siedzeniu w poczekalni, zostałam w domu. Głowa kręci się jak na karuzeli, a po ręce rozbiegły się mrówki.