Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 2 maja 2013

1.110. Rocznica

Kap, kap, kap... A za oknem pada deszcz... Cztery lata temu, w samo południe, mieliśmy z Mężem bardzo słoneczną i jeszcze bardziej wietrzną pogodę. Kwitły kasztany, które w tym roku się spóźniły i nie zdążyły pokazać swojego piękna. Tak, tak, właśnie dziś mijają cztery lata od naszej przysięgi przed ołtarzem...

Zjemy obiad i jedziemy odwiedzić R. - tę od kota, co to sernik łapką zagarnia z talerza. Ponoć od ostatniej wizyty futrzak zrobił się grzeczniejszy. Sprawdzimy, sprawdzimy. Mamy dla niego prezent, z którego powinien się ucieszyć, bo to taki podarunek rozkładany, kolorowy, dzwoniący i błyszczący. Nie zdradzam na razie nic więcej i fotek nie wstawiam, bo R. czyta mój blog, więc a nuż dowiedziałaby się za wcześnie i po niespodziance.

Zostawiam Was z wczorajszymi (jeszcze słonecznymi) zdjęciami, a minę kota mam nadzieję uchwycić w kadrze i wrzucić do jutrzejszej notki.