Ranek przywitał mnie śniegiem prószącym za oknem, który tym razem nie roztapia się w zetknięciu z ziemią, lecz okrywa ją delikatną kołderką. Całkiem nowy i przyjemny widok. Wreszcie nastał prawdziwie zimowy grudzień.
Pranie wisi rozwieszone na suszarce stojącej w pokoju. Wracając wczoraj z kościoła, przechodziłam obok jednego z niewielu ulubionych lumpeksów. Weszłam do środka, poprzeglądałam wieszaki.
Indiańska ruda zamszowa torebka z frędzlami, czapka pilotka obszyta futrem, malinowa koszulowa bluzka oraz seledynowa marynarka - oto moje "zdobycze". PLN 27,50 za wszystko.