Rano padał obficie robiąc mi ogromną nadzieję, by po chwili roztopić się w zetknięciu z ziemią. Trochę (no dobrze - bardzo) mi go brakuje - zwłaszcza, że to już dobry czas, by przykrył wszystko białych puchem.
Poniedziałek rozpoczęliśmy z Mężem od klasycznej i nudnej prozy życia, czyli od ścierania kurzu, odkurzania, mycia luster, sprzątania kuchni i łazienki oraz wstawienia i rozwieszenia prania.
Jestem podekscytowana, gdyż z pomocą Dyrektora Wykonawczego wreszcie zamówiłam sześć najbardziej pożądanych książek z mojej wymarzonej listy życzeń, którą niedawno sporządziłam. To już ostatnie pozycje w tym roku.
Do mojej ulubionej trójki, w skład której wchodzą Aros, Profit24 i tania książka dołączyła jeszcze jedna internetowa księgarnia - czytam. Beatko - dziękuję za ten ostatni link!