Przyznaj się uczciwie przed samym sobą ileż to razy w życiu myślałeś lub mówiłeś: "jestem gorszy", "czuję się gorszy", "jestem zły", "jest źle"?
To jak siebie odbierasz jest niczym innym jak niezdrowym dialogiem wewnętrznym, który nieświadomie prowadzisz ze sobą.
Drogą dochodzenia do negatywnego przekonania na swój temat mogą być pytania w stylu: "jak się czułeś?", "co wtedy o sobie pomyślałeś?"
Skąd się to wzięło i gdzie jest źródło? Jaka jest etiologia zjawiska poczucia niższości?
Mądrzy rodzice to tacy, którzy zachęcają, wspierają, umożliwiają dziecku rozwój, są obecni w życiu swojej pociechy i aktywni w procesie wychowawczym. Najistotniejsze jest dziesięć pierwszych lat.
Kiedy rodzic mówi do dziecka: "jesteś głupi", "nawet buta nie potrafisz porządnie zasznurować", "do niczego się nie nadajesz", mały człowiek zapamiętuje te z pozoru "niewinne" stwierdzenia, a potem jak się już wykształci, czerpie z tamtych zasobów. I staje się bezradny wobec wielu sytuacji, które go spotykają.
Kiedy rodzic blokuje w dziecku radość i skutecznie uniemożliwia mu cieszenie się mówiąc: "nie wyobrażaj sobie za dużo", "koszykarzem to ty nie będziesz", potencjał małego dziecka zostaje skutecznie tłamszony, a on sam w przyszłości zacznie się zamartwiać: "nic mi się nie uda", "jestem do niczego", "jestem gorszy". Wtedy pojawi się smutek, żal i depresja, bo nie będzie jakości życia.
Tylko gorsi ludzie popełniają błędy - prawda czy fałsz? Oczywiście, że to drugie. Każdy popełnia błędy. Każdy ma do nich prawo. Chodzi jedynie o to, by z tych błędów wyciągnąć wnioski, podnieść się i odnaleźć sens, czyli co dobrego (mimo wszystko) dzięki nim się zadziało?
Często z niedoskonałości pojawiają się zasoby. Wystarczy umiejętnie porażkę przekuć w sukces.
"Nie bierz pieniążków do buzi, bo są brudne" - słyszy maluch. "Pieniążków się nie bierze do buzi, pieniążkami płaci się w sklepie" - słyszy inny. Niby to samo, a jednak nie to samo. Bo nie to, co mówisz, ale jak mówisz w stosunku do dziecka jest najważniejsze.
Poczucie niższości jest niczym innym jak szczerym przekonaniem o tym, że jestem gorszy. Można próbować je ukrywać. Przeważnie robi tak ktoś, kto musi sobie coś udowodnić; ktoś, kto mówi "stać mnie" i bierze kredyt na coś, na co go tak naprawdę nie stać. Bo myśli, że wtedy nie będzie czuł się gorszy. Krzyk też jest dobrym przykładem maskowania poczucia niższości. Wszak kojarzy się z siłą i władzą, a ktoś, kto je posiada, przecież nie może być gorszy. A jednak jest, bo tak się czuje.
Cała filozofia w opisanym powyżej ukrywaniu i maskowaniu polega na odwadze człowieka do powiedzenia prawdy o sobie. Ciała nie oszukasz, ono reaguje wszystkimi zmysłami i to ono cię zdradza kiedy kłamiesz. A ty sam fundujesz sobie nieustanne życie w lęku, który cię ogranicza i który jest ceną, jaką płacisz, by ukryć to, że czujesz się gorszy.
Jaką jakość ma życie w ciągłym lęku (czy inni mnie zaakceptują?, czy się nie dowiedzą?, czy mnie nie zdemaskują?), gonitwie, pędzie i wyścigu szczurów? To prosta droga do cierpienia, a od cierpienia do choroby naprawdę niedaleko.
Twoje parcie na życie w doskonałości powoduje ogromne ciśnienie. A jak ciśniesz, to znaczy, że musisz sobie (albo światu) coś udowodnić. Pytanie tylko po co?
Załóżmy, że jesteś perfekcjonistą i ustawiasz sobie wysoką poprzeczkę. Jeśli robisz to w zgodzie ze sobą, to dobrze, ale jeśli robisz to, by pokazać coś innym, to już jest cierpienie. A ma być przyjemność i satysfakcja, a nie cierpienie, które ma negatywny wpływ na każdą komórkę ciała.
Czy twoja samoocena, czyli to, na ile wyceniasz własną wartość zależy od twoich osiągnięć? A może zależy od tego, na ile ty sam się czujesz na tej skali?
Bezwarunkowa akceptacja siebie jest kluczem. Złość na samego siebie ("nie powinienem był tego zrobić!") oddala cię od zdobycia tego klucza. Odpowiedz szczerze na kilka pytań: "jeśli to robisz i masz z tego straty, to po co to robisz?", "pod jakim warunkiem byś sobie wybaczył?", "co zyskujesz przez niewybaczenie sobie?", "co możesz stracić?"
Wybaczenie sobie to jest dopiero filozofia. Nie innym, tylko sobie.
Choroby nie biorą się ze szczęścia. Ile czasu w swoim życiu poświęcasz na cierpienie?
Patentem na rozwój jest spokój, cierpliwość, upór i konsekwencja i żeby ci się chciało chcieć - wtedy osiągniesz sukces i radość ze swojego życia, którym będziesz się delektować.
Nie ma lepszych czy gorszych. Każdy jest taki sam. Ty też.