Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 29 czerwca 2016

2202. Pyszności

Siniaki Męża żółkną, strup na kolanie powoli odpada. Szew mamy jest jeszcze zaczerwieniony, a nici prężnie sterczą. Idzie ku dobremu u obojga, czego jestem naocznym i bacznym świadkiem.

Ostatnio mam fazę na kokardkowy makaron. Najpierw była wersja z truskawkami i jogurtem naturalnym, a potem wpadłam na pomysł polania go deserkiem z jeżynami. Strzał w dziesiątkę - w sam raz na upały.


Razem z Dyrektorem Wykonawczym (nikt tak jak on perfekcyjnie nie rozpuszcza żelatyny z mleku) zrobiliśmy pierwszy w tym roku śmietanowiec. Specjalnie na przyjście rodzicielki.


Były też ogromne, ciemne i pyszne czereśnie oraz chyba najlepsze słodkie wino, jakie zdarzyło się nam kiedykolwiek kupić - delektowaliśmy się nim prawie przez dwa miesiące.


Od czterech tygodni daję radę jeśli chodzi o zmianę nawyków żywieniowych. Nie zjadłam przez ten czas ani grama czekolady, co w moim przypadku jest niesamowitym sukcesem. Kawałek ciasta u mamy, napoleonka z koleżanką i kawałek śmietanowca oraz dwa (albo trzy) lody - tyle grzechów pamiętam. W porównaniu do ilości, jakie pochłaniałam wcześniej, zrobiłam wielki krok do przodu.

Cykoria pół na pół z mlekiem jest pyszna. Piję ją kilka razy dziennie. Świetnie działa na sen, bo usypia. Podążam za radą znajomej dietetyczki i kiedy napada mnie ochota na coś słodkiego, jem rodzynki.