Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 10 sierpnia 2016

2215. Reset

Po raz kolejny (i ze wstydem) uświadomiłam sobie, że jestem człowiekiem małej wiary. Zamiast zaufać i uwierzyć, że skoro razem z Mężem jesteśmy w porządku i nie popełniliśmy żadnego przestępstwa, to nic złego ze strony prawnej nie może nas spotkać, w swoim dawnym stylu zaczęłam snuć czarne wizje przyszłości, które doprowadziły mnie do kilkudniowego stresu, jaki sama sobie zafundowałam. Doszło do tego, że zaczęłam nawet przeglądać oferty mieszkań do wynajęcia, no bo jak nic będziemy zmuszeni zmienić lokum.

Kiedy jako osoba wspierająca (oraz siedząca na krześle na korytarzu komisariatu), dowiedziałam się od tej, która jako świadek była przesłuchiwana przez policjanta z sekcji kryminalnej, o co naprawdę chodziło, odetchnęłam z taką ulgą, że po powrocie do domu potrzebowałam odreagować huśtawkę negatywnych emocji i niepewności, jakie na własne życzenie przeżywałam. 

Najbardziej skutecznym pomysłem, jaki wpadł mi do głowy, były zakupy, a że jedyne wygodne płaskie sandałki nie prezentują się już zbyt wyjściowo (przetrwały ze mną cztery sezony), korzystając z letnich wyprzedaży, za "zawrotną" wręcz kwotę 72 złotych nabyłam aż trzy nowe pary.