Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 3 października 2016

2233. Jesień

Wreszcie przestała boleć mnie głowa. Spadł deszcz, a wraz z jego pojawieniem się zniknęła migrena. Dopiero teraz w pełni mogę cieszyć się prawdziwie jesienną aurą w tym nieco pochmurnym i mokrym wcieleniu.

Sobota przemknęła lotem błyskawicy. Poczułam się prawie jak za dawnych studenckich czasów, zgłębiając tajniki PJM, w którym coraz lepiej się odnajduję dzięki upraszczaniu przekazu i myślenia w tym języku.

Był czas na spacery z Mężem, był czas na kto wie czy nie ostatnie w tym sezonie lody, był czas na utrwalenie w kadrze ciepłych promieni słońca, przed którymi chowałam swoją zbolałą głowę.



Dzisiaj, z zaskoczenia, odwiedziła nas mama wracająca z poradni genetycznej, do której w czwartek wybieram się i ja. Już wiem, że dostanę skierowanie na te same badania krwi w związku z obciążeniem rakiem płuc. Ale przynajmniej nie będę musiała opowiadać historii chorobowej całej rodziny, gdyż pani doktor dokładnie przepytała z niej mamę. Pozostaje mi tylko dodać swoją część.