Już nie pamiętam kiedy tak źle się czułam. Praktycznie cały dzień przespałam. Nie miałam nawet siły, żeby zrobić sobie kanapkę. Piłam tylko to, co stało pod ręką, a i z odkręceniem butelki był problem.
Kiedy Mąż przyszedł z pracy, od razu zapukał do sąsiadki pożyczyć termometr, bo w naszym wyczerpały się baterie i nie miałam jak zmierzyć temperaturę. Czułam, że ją mam, gdyż aż mnie trzepało. No i masz babo placek - 38 stopni jak nic.
Dyrektor Wykonawczy też przeziębiony - ma straszny katar, boli go głowa i jest bardzo osłabiony - podobnie jak ja. Nagromadzony przez ostatnie tygodnie stres wpłynął na obniżenie odporności i się pochorowaliśmy.
Ojca jutro wypisują do domu, bo w szpitalu nic więcej zrobić dla niego nie mogą.