Strony

wtorek, 3 kwietnia 2018

2489. Samo nie przyjdzie

Dzięki wczorajszemu świętu będę mieć czterodniowy tydzień pracy na przedłużoną (bo do dwudziestej drugiej) zmianę. Mąż oczywiście przyjeżdża po mnie, gdyż samotne dojście do przystanku i czekanie na nim o tej porze do przyjemności nie należy. A i potem trzeba przecież jeszcze kawałek przejść, by w końcu znaleźć się w kawalerce.

Za oknem słońce i chyba (?) wreszcie można mówić o prawdziwej wiośnie... Już wczoraj naszła mnie ochota na porządki i co mogłam, zrobiłam - ku ogromnemu zdumieniu Dyrektora Wykonawczego patrzącego na mnie jak na osobę niespełna rozumu.

Wnioski są proste i oczywiste - Głos Rozsądku potrzebuje nowych ubrań - szczególnie pożądane są T-shirty, bluzy, swetry, sportowe buty i klapki po domu. Jego garderoba jest strasznie uboga i w stanie nadającym się niebawem do wyrzucenia. Zakomunikowałam więc zainteresowanemu, że czekają nas zakupy, za którymi żadne z nas nie przepada, ale cóż - samo nie przyjdzie.