Jutro Mąż zabiera laptop do serwisu, a ja od dzisiaj używam naszego starego poczciwego angielskiego dwunastoletniego dziadka. Oj, jak się okazuje, przyzwyczajenia bywają zgubne, bo ciężko mi się na razie odnaleźć.
Nie dość, że nie taki układ klawiatury, to na dodatek Dyrektor Wykonawczy zainstalował inny system operacyjny - nie Windows, a Linux. No i touchpad, a nie myszka... Nic to, może jakoś przez kilka dni wytrzymam.