Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 21 sierpnia 2019

2815. Szansa

Wreszcie mogę pisać ze swojego laptopa. Jak to dobrze mieć go znowu na stoliku. Wiatraczek wymieniony i chodzi teraz tak cicho, że aż sama się dziwię. Procesor nie grzeje się do siedemdziesięciu stopni jak jeszcze kilka dni temu. Mała rzecz, a cieszy.

Odwiedziłam dziś onko siostrę. Poznałam jej dwie cudowne kotki - buraskę i czarnulkę. Piękne, z cudnymi oczami i wibrysami. Głównie spały, bo pogoda dość pochmurna, więc na harce zbytnio nie miały ochoty.

Dobrze zrobiło mi to wyjście. Nie dość, że bardzo miło spędziłam czas, to jeszcze przed wizytą weszłam do kilku sklepów i kupiłam spodnie od dresu, dwie podkoszulki na ramiączkach, bieliznę oraz krem do twarzy. I zjadłam pyszne pierogi z boczniakiem w barze, z którego Mąż zamawia codziennie obiad do pracy.

Jutro onkologia i - jak zwykle - badania krwi przed piątkową chemią. Wezmę jeszcze ksero dokumentacji medycznej z ostatniego okresu. Zajrzę też do doktorka od portu, bo wczoraj znalazłam szew, który chyba nie do końca mi usunął, a sama boję się go ruszać.