Krew do badań oddana, szew wyjęty przez doktorka od portu, dokumentacja medyczna z ostatnich tygodni skserowana, czyli wszystko co miałam załatwić, załatwiłam.
Odwiedziłam Czarodzieja, bo długo go nie widziałam (urlop), a on podstępnie wrobił mnie w opowiedzenie swojej historii paniom uczestniczącym w warsztatach...
Jutro kolejna chemia, więc zmykam wziąć prysznic, bo o piątej rano pobudka.