Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 20 lutego 2019

2640. Tysiące chwil

Cudny weekend, a po nim ciężki tydzień. Nie dość, że pierwsza zmiana w pracy, to jeszcze zwiększenie dawki leku od psychiatry z połówki na całą tabletkę. Skutek? Chodzę niewyspana, boli mnie głowa i brzuch, jest mi niedobrze i pocą mi się dłonie. Efekt postrzegania świata jak zza szyby, aczkolwiek emocje nie do końca stłumione - łzy potrafiły popłynąć.

Ważą się moje losy i być albo nie być w tej firmie. Ze względu na coraz gorszą atmosferę, która gęstnieje z każdym dniem, we wtorek poszłam z gotowym do wręczenia i podpisanym wypowiedzeniem. Obie szefowe poprosiły mnie o przemyślenie swojej decyzji i kolejną (już decydującą) rozmowę w piątek. Przedstawiłam im bowiem plan B.

Gdyby nie tabletki, nie wiem jak dałabym emocjonalnie radę udźwignąć tamto zdarzenie. Nie żałuję niczego co powiedziałam, bo wiem, że byłam szczera, otwarta i wyszłam z tego spotkania z klasą i z podniesioną głową.

Intuicja podpowiada mi wspomniany już plan B (chcę spróbować, żeby potem nie żałować, że mogłam, a nie zrobiłam czegoś), ale - w razie W - i tak wezmę ze sobą nowe wypowiedzenie z piątkową datą - tak na wszelki wypadek, bo sama nie wiem jak się wszystko potoczy.


Dzisiaj urodziny Taty - skończyłby 78 lat... Ech...