"Wiosna, panie sierżancie" - chciałoby się krzyknąć na cały głos. Chociaż sobota dość pochmurna i zamglona (stąd zdjęcia takie sobie jeśli chodzi o światło), jednak chyba już nikt i nic nie jest w stanie powstrzymać tej pani w zielonej sukience.
Kasztany powinny zdążyć zakwitnąć na czas matur - mimo prawdopodobnie ostatniej, leżącej jeszcze na trawie kupki śniegu. Wreszcie udało mi się uchwycić swoją pierwszą w życiu sroczkę, a to ruchliwy ptak jest i ucieka. Podobnie jak gałązki wierzby szamotane wiatrem.
Dobre wieści są takie, że ten, o którym marzę i na którego czekam jest już w Polsce - Fuji HS50, więc kto wie, kto wie - może za rok (jak już cena spadnie) będzie mój i wtedy z taką szybkością i takim zoomem powinnam robić jeszcze lepsze fotki niż te dzisiejsze.