Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 28 października 2014

1.902. Wszystko się może zdarzyć

Poniedziałek, oprócz małych radości i pierwszej sesji coachingowej, obfitował w telefoniczną gorącą linię pomiędzy mną a mamą, która przejęła się o wiele bardziej niż ja i robiła co mogła, uruchamiając swoje dawne kontakty, by mi pomóc w jak najszybszym dostaniu się do onkologa.

Skierowanie mam, kryptonim rozpoznawczy również. Choć rejestracja pacjentów na ten rok jest już zamknięta, wystarczył jeden właściwy telefon i czyjaś bezinteresowna chęć pomocy, bym w najbliższy wtorek mogła odwiedzić specjalistę.

Dobrzy ludzie istnieją na tym świecie, wśród nas i obok nas. Uśmiech, zwyczajna prośba, proste pytanie i otwierają się serca, a także drzwi gabinetów. Nie potrzeba pieniędzy, łapówek i korupcji. Szczerość i otwartość - w takiej walucie zapłaciłam innym.

Kartę pacjenta onkologicznego założono mi już kilkanaście lat temu. Wizyta u chirurga mnie nie przeraża. Byłam niejednokrotnie. Coś tam wycinali - na plecach i na twarzy -  nie raz i nie dwa.

Biopsję piersi też przeżyłam. Ba - wspominam ją niezwykle miło - przesympatyczne kobiety z personelu medycznego, które się mną zajmowały z promiennymi uśmiechami na twarzy, nie zadając mi ani odrobiny bólu.

Co do torbieli - dekadę temu takiego urodzaju jak obecnie nie było. Skromnie - po jednej w każdym cycku. Ściągnęli płyn, oddali do badania histopatologicznego, które niczego podejrzanego ani złego nie wykazało.

Uśmiecham się kiedy dostaję maile, w których czytam, że na pewno bardzo się martwię. Otóż niniejszym chcę te nieścisłości sprostować - jestem spokojna i opanowana. Póki co żyję i chcę żyć - na tym się koncentruję i z tego czerpię radość na co dzień. Oficjalnej i potwierdzonej diagnozy jeszcze nie ma, więc wszystko się może zdarzyć.