Dzisiejszą pogodę najtrafniej podsumowała mama, która przed południem położyła się na dwie godziny i usnęła, po czym stwierdziła: "poszłam spać kiedy za oknem była zima, a obudziłam się wiosną".
Bo rano, po odsunięciu roletki, świat wyglądał właśnie tak jak na załączonym obrazku, a te niewyraźne mazy to nic innego jak padający śnieg.
Niebawem zza chmur wyszło słońce i roztopiło biały puch - do cna. Nie został po nim nawet najmniejszy ślad.
Przesiedzieliśmy cały dzień w domu, dogadzając swoim podniebieniom wszystkimi dostępnymi w kuchni smakołykami, a potem zostaliśmy zaproszeni do sąsiadki, u której nie oparliśmy się kolejnym pokusom własnoręcznej roboty.
A od jutra jak najbardziej aktualne będzie zaś, dobrze nam znane, hasło: "jedz, bo się zepsuje".
A od jutra jak najbardziej aktualne będzie zaś, dobrze nam znane, hasło: "jedz, bo się zepsuje".