Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 3 maja 2018

2503. Pomyłki

Pomyłką okazało się wczorajsze popołudniowe wyjście z Mężem do galerii handlowej w celu konsumpcji wspólnego obiadu u Chińczyka. Dziki tłum, duszno, gorąco, głośno, ciasno, brudno, a jedzenie nie dość, że było zimne, to jeszcze niedobre. Nigdy więcej!

Pomyłką okazały się też późniejsze biedronkowe zakupy. Pani kasjerka nieuprzejma, niemiła, rzucająca wszystkimi produktami, na prośbę Dyrektora Wykonawczego o delikatniejsze obchodzenie się z owocami i warzywami, zareagowała z jeszcze większą siłą uderzenia.

Powyższe "atrakcje" oraz zmęczenie poranną zmianą w pracy, podczas której znowu odwiedziła nas masa ludzi, na tyle mocno dały mi się we znaki, że po pysznej małżeńskiej kolacji padłam jak kawka i ległam spać.

A teraz, z racji upału, siedzę w domu i do wieczora na pewno z niego nie wyjdę. W przeciwieństwie do Głosu Rozsądku, który najpierw poszedł na pogodowy rekonesans ze śmieciami, a teraz chłodzi się i pluska jak ryba w wodzie na basenie.

Wczoraj, czekając na Męża, przejrzałam bluzki, swetry i kurtki. Te, które nie przeszły weryfikacji, wylądowały w kontenerze. Dzisiaj moja aktywność ograniczyła się jedynie do zrobienia kajmaka oraz przymierzenia spodni, spódnic i sukienek, spośród których kilka sztuk w czarnym worku wyniósł Dyrektor Wykonawczy.