Jak ten czas szybko płynie - dopiero co było Boże Narodzenie, a tu już Wielkanoc... Mam nadzieję, że spędzacie ten czas z bliskimi w atmosferze ciepła, bliskości, miłości, wierząc, że - mimo wszystko - będzie lepiej...
Co u mnie? Pracuję, jestem zadowolona, choć nie mam zbyt wiele do roboty. Czuję się szanowana i doceniana. Nikt mi nie rozkazuje, nie czepia się, nie plotkuje, nie obgaduje, nie rzuca kłód pod nogi.
Poszłam za ciosem i wciąż inwestuję w siebie, w swoją psychikę. Chodzę na warsztaty radzenia sobie z traumą, zagłębiam się coraz bardziej w Totalną Biologię, którą zainteresowałam się w momencie diagnozy.
Jest dobrze, naprawdę dobrze...