Wiem, że może wydać się dziwne, by przeżyć ponad cztery dekady i nigdy nie mieć z nimi do czynienia. Biję się w piersi (dobrze, że przynajmniej mam w co), ale to prawda. Była, bo już nie jest. Status "wolna" zastąpił "w związku z..."
W opakowaniu (na szczęście) było sześć sztuk (prawie jak drużyna do siatkówki). Zostały jeszcze dwa ostatnie. I tak się cieszę, bo mogłam dostać ich dziesięć. Chociaż najgorszy był pierwszy raz (jak w większości). Teraz luzik.
Wygląda to mniej więcej tak - wieczór (pora wielce romantyczna), lateksowa rękawiczka, malutki pocisk i jak w "Czterech pancernych" - "odłamkowym, ładuj!" Ale czego się nie robi dla zdrowia...