Najpierw zadbałam o stronę duchową, bo taka powinna być kolej rzeczy, żeby móc działać w innych obszarach. Wyciszyłam się trochę i tak sobie częściej milczę, niż się odzywam.
Potem, razem z Mężem, zapanowaliśmy nad ładem i porządkiem dookoła nas, czyli tradycyjnie - odkurzanie, mycie okien, pranie firanki i zasłonek. Zostały nam jeszcze jakieś niewielkie zakupy jedzeniowe.