Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 4 maja 2012

397. Przed burzą


Była wczoraj i dzisiaj. Mniej więcej o tej samej porze. Najpierw zaszło słońce. Pojawiły się coraz większe chmury. W oddali słychać było grzmoty. Potem zerwał się wiatr. Zrobiło się ciemno. Zobaczyłam pierwsze błyskawice. Deszcz zaczął dudnić o parapet okna. I grad. Później wszystko ucichło.

Nie przytoczyłam powyższego opisu bez powodu. Czuję się podobnie od kilku dni. Jakbym spodziewała się burzy. Staram się zająć czymś myśli. Ostatnio nawet nieźle mi szło. W nocy jest gorzej. Nad nią nie mam kontroli. Wszystkie lęki wychodzą w snach. Wiem, że martwię się na zapas.

Czekam na wtorkową wizytę u ginekologa. Dni dłużą się niemiłosiernie. Chciałabym być już po. I wiedzieć. Czarne scenariusze produkuję sobie sama we własnej głowie. W sercu mam mieszankę złości, smutku, troski o Męża, ale też ulgi, radości i ciekawości. I mnóstwo pytań.