Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 26 czerwca 2012

490. Polityka prorodzinna


Za każdym razem kiedy na światło dzienne wychodzi kwestia znęcania się, maltretowania, czy niewyjaśnionych okoliczności śmierci jakiegoś dziecka, zatrzymuję się na chwilę, żeby pomyśleć i zastanowić się nad tym.

Nagle, jak grzyby po deszczu, robi się tłoczno. Media nagłaśniają całą sprawę. A potem następuje reakcja łańcuchowa. Świadkowie wyrastają spod ziemi - byle tylko zaistnieć na chwilę i mieć swoje pięć minut sławy. Psychologowie dopatrują się motywów działania winnych. Opieka społeczna dorzuca swoje trzy grosze.

Gdzie wcześniej, przed tragedią, była rodzina - bliższa i dalsza? Gdzie byli sąsiedzi, znajomi? Przez dwa lata NIKT nie zauważył zniknięcia dziecka? Przecież tamci ludzie nie mieszkali na pustkowiu. Gdzie wtedy byli pracownicy socjalni, czy psycholog? Po fakcie i po szkodzie wszyscy są mądrzy. Specjalistów i znawców nie brakuje.

Po raz kolejny nóż mi się w kieszeni otwiera. Potencjalni rodzice adopcyjni muszą być poddawani wielomiesięcznym procedurom i postępowaniu, które - MOŻE - w efekcie końcowym doprowadzą do spełnienia ich marzenia o stworzeniu rodziny dla dziecka, które urodził ktoś inny. Testy psychologiczne, rozmowy, sprawdzanie stanu konta i warunków lokalowych - o tym wszyscy wiemy. W imię dobra małego człowieka - by nikt go nie skrzywdził.

A co z dziećmi, które biologiczni rodzice zabierają ze szpitala zaledwie kilka dni po narodzeniu? Czy ktoś sprawdza ich poczytalność, stan emocjonalny, finansowy, mieszkaniowy? Czy przed zajściem w ciążę takie pary są poddawane odpowiednim testom czy nadają się na rodziców i czy nie wyrządzą krzywdy swojemu dziecku?

Czym różni się dobro dziecka adoptowanego od dobra dziecka biologicznego? Jedno i drugie potrzebuje miłości, ciepła, czułości, troski, opieki, uwagi, czy szacunku. Jedno i drugie zasługuje na to, co najlepsze. Jedno i drugie chce żyć i czerpać radość ze swojego istnienia.

Polityka prorodzinna jest w naszym kraju fikcją. Podobnie jak stawianie na piedestale małego człowieka i jego potrzeb. Takie jest moje zdanie.