Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 26 czerwca 2012

489. Nieposkładanie


Mąż ma całą masę zalet, o których piszę bardzo często. Ma również wady, o których już zdarzało mi się wspomnieć w kontekście różnych sytuacji. Trzy są najpoważniejsze - nieposkładanie, powolność i małomówność. Dzisiaj będzie wpis o tej pierwszej, gdyż z powyższego zestawu jest najciekawsza.

Rano szedł po zakupy do osiedlowego marketu. Zrobiłam mu wczoraj listę potrzebnych rzeczy. Przepisał ją sobie, bo kto się po mnie doczyta, ten jest wielki. Dałam mu kartę klubową (zawsze jakieś dodatkowe punkty potem można zebrać) i pieniądze. Wychodząc, upomniał mnie jeszcze, żebym przełączyła komórkę z opcji "milczy", bo tak ją zostawiam na noc, żeby nikt mnie nie budził.

Poszedł, a ja przypomniałam sobie, że zapomniałam powiedzieć mu, żeby kupił wodę mineralną. Dzwonię raz. Nie odbiera. Drugi, trzeci, czwarty. Wciąż to samo. Oczywiście sam nie przełączył swojego telefonu. "Przyganiał kocioł garnkowi, a sam smoli" - przyszło mi na myśl. Za chwilę patrzę na półkę, a na niej leży kartka z listą zakupową. Też jej nie wziął.

Nie ma go i nie ma. Już się zaczęłam zastanawiać czy coś mu się pod drodze nie stało. Za jakiś czas Mąż dzwoni do mnie. Nie pamiętał co miał kupić (sporo było na liście), więc znowu zdalnie nim pokierowałam do odpowiednich alejek i produktów. Przyszedł z zakupami i zaczął się tłumaczyć - że wszedł do marketu i zaczął czytać jakąś komputerową gazetę i stracił rachubę czasu. Dziwił się, że do niego nie dzwonię, a potem zobaczył cztery nieodebrane połączenia. W kieszeni spodni szukał kartki z listą zakupów, ale jej nie było. Jak miała być, skoro zostawił ją w domu?

Nauczyłam się śmiać z takich sytuacji. Kiedyś reagowałam złością i krzykiem. Teraz już nie, ale wciąż jeszcze niejednokrotnie opadają mi ręce i cała reszta też. Czasem jest uroczy w tym swoim nieposkładaniu, ale nieraz nie mam do niego siły.