Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 30 czerwca 2012

498. Sexy


A już było tak fajnie. Człowiek chodził po ulicy i pot nie kapał mu z twarzy. W domu koszulka nie przyklejała się do pleców. Ale nie, musiały pojawić się afrykańskie upały. Wiem, wiem - lato jest, ale co ja poradzę, że od dziecka nie znoszę takiej pogody?

Już kilka dni temu zapowiedziałam Mężowi, żeby się nastawił psychicznie, bo pojedziemy dziś przed południem na drugi koniec miasta kupić dla niego poduszkę i buty dla nas obojga na jesień.

Półki się uginają od towaru, ale o dziwo ani ja, ani Dyrektor Wykonawczy żadnej fajnej pary obuwia nie znaleźliśmy. O wiele lepiej poszło nam w kwestii poduszki. Ja jestem bardzo ekonomiczna, bo śpię na prześcieradle, ale Mąż do tej pory męczył się na jaśku. Teraz będzie inaczej. Dokupiliśmy jeszcze fajną pościel w czerwone maczki i poszliśmy na piechotę w słońcu do galerii, bo tam mieści się kosmetyczna sieciówka oraz supermarket, gdzie robimy zakupy jedzeniowe.

Gdyby nie ta hałaśliwa muzyka wydobywająca się z głośników na wszystkich poziomach, byłoby świetnie, bo klimatyzacja pracowała pełną parą. Zastanawiam się dlaczego nie można odtwarzać czegoś spokojniejszego, a nie takie umc, umc, umc, baby. Nie wiem jak Wy, ale mam ochotę uciekać jak słyszę takie rytmy. Od razu boli mnie głowa i podnosi mi się ciśnienie.

Mąż zostawił mnie na krześle w sektorze jedzeniowym, a sam poszedł po zakupy. Sam z siebie przyniósł mi mojego ulubionego loda na patyku (straciatella), którym oczywiście upaprałam wczoraj świeżo uprane spodnie. Brązowa plama na czterech literach wyglądała jak nie powiem co, ale liczę na Waszą inteligencję, że się zapewne domyślicie. Powinnam jeść w śliniaku, bo prawie zawsze tak się to kończy.

Potem blondynka poszła po tusz do rzęs. Dopiero stojąc przy półce zorientowałam się, że poprzedni, który kupiłam kilka miesięcy temu, był wodoodporny. A ja się zastanawiałam czemu nie mogę go zmyć. Refleks szachisty, nie ma co. Dzisiaj wzięłam już normalny. No i będę sexy jak króliczek Playboy'a - za sprawą mgiełki do ciała o tym zapachu. Różowy grejpfrut, mandarynka oraz akordy jaśminowej herbaty uwiodą wieczorem Męża.