Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 30 czerwca 2012

499. Po imieniu


Właśnie obejrzeliśmy z Mężem "Sponsoring" w reżyserii Małgorzaty Szumowskiej. Film chyba zbyt przereklamowany jak dla mnie. Co prawda dotykający problemu, ale może akurat ja oczekiwałam czegoś innego, głębszego, z przesłaniem, którego się nie dopatrzyłam?

Może czekałam na jakieś usprawiedliwienie dla sprzedawania własnego ciała? Może jestem niedzisiejsza, bo wydaje mi się, że zawsze jest jakieś inne wyjście? Może dlatego, że nie akceptuję takiego tytułu, bo zamiast "sponsoring" powinna być "prostytucja"?

Eufemizmy funkcjonują w języku - to fakt, ale osobiście i generalnie nie lubię naginania rzeczywistości. Kłamca jest kłamcą, a nie kimś, kto mija się z prawdą. Złodziej jest złodziejem, a nie kimś, kto ma lepkie ręce. Prostytutka prostytutką, a nie kimś, kto ma sponsora. Może warto zacząć nazywać rzeczy po imieniu?