Od pomysłu do realizacji u mnie droga krótka. Wszak jestem Dyrektorem Kreatywnym w naszym związku małżeńskim. Szybko się zapalam, a iskierka przeradza się w płomień. Nad wszystkim zaś czuwa Dyrektor Wykonawczy, który jest również Głosem Rozsądku. Po to, bym się nie wypaliła albo nie spaliła.
Mąż stoi na straży mojego szaleństwa i spontaniczności, polewa wodą nadmiernie rozgrzane styki mózgowe, studząc je do temperatury używalności ogólnej i przystępnej dla niego. Czasem Głos Rozsądku doprowadza mnie do pasji, ale wielokrotnie przyznaję mu rację - nieraz jeszcze przed, a nieraz już po fakcie.
Przekomarzamy się, żartujemy, dochodzimy słuszności swoich racji, nawet kłócimy. I dobrze. W przeciwnym wypadku byłoby nudno. W związku z powyższym nie zdziwcie się, że Mąż dostanie jeszcze jedną ksywkę, którą nadałam mu jakiś czas temu.