Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

czwartek, 12 lipca 2012

523. Pomarudzę sobie


Jak się źle czuję fizycznie, od razu przekłada mi się to na psychikę. Ostatnio dokładnie tak było. Nie dość, że upał, brak wiatru i deszczu, a co za tym idzie - świeżego powietrza, to jeszcze doszły do tego różne dolegliwości cielesne i nie były to bynajmniej żadne uciechy.

Ciepłota ciała powyżej 37 stopni, ból głowy, nadwrażliwość na różne zapachy, problemy z zaśnięciem w nocy, a potem nadmierna senność w ciągu dnia; bóle brzucha, zmęczenie i ociężałość, drażliwość i wybuchowość - oto piorunująca mieszanka skutecznie uprzykrzająca życie - nie tylko moje, ale i Męża.

Dzisiaj, może za sprawą zmiany pogody (ochłodziło się odrobinę, kropi deszczyk i wieje lekki wiaterek) jest już o niebo lepiej. I niech tak będzie jak najdłużej.