Środa - wizyta u jednego lekarza. Czwartek - wizyta u drugiego. Piątek, czyli dzisiaj - wizyta u trzeciego. A w kolejny czwartek - kontrolna wizyta. Ile marudził, ile się nagadał, tylko ja wiem. W końcu przyznał, że jestem dobrą żoną, bo dbam o jego zdrowie i gonię go do specjalistów. Ktoś musi, prawda?
Od Autorki
Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)