Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 28 października 2012

712. O czasie

Minuta ma 60 sekund, godzina - 60 minut, doba - 24 godziny, tydzień - 7 dni, rok - 12 miesięcy. Dla każdego, bez wyjątku, czas jest taki sam. Jak to się dzieje, że w praktyce jedni mają go więcej, a inni wcale?

Jak często denerwuje Cię wolne tempo idących przed Tobą osób? Jak bardzo jesteś zła, że musisz stać w długiej kolejce do kasy w supermarkecie? Ile razy wykręcasz się brakiem czasu przed spotkaniem z kimś dawno niewidzianym?

Tyle się słyszy i czyta o zarządzaniu czasem, o ustalaniu priorytetów, o asertywności. Z drugiej strony gdzieś z tyłu głowy brzmi ten głos: "powinnam" oraz "muszę". Ile czasu trwonisz na tak zwane pożeracze, które niczego Cię nie uczą i tak naprawdę nie wnoszą nic wartościowego do Twojego życia?

Ostatnio natknęłam się na metodę SMART, polegającą na określeniu celu, do którego dążymy za pomocą pięciu przymiotników. Specific (dokładny), Measurable (mierzalny), Achievable (osiągalny), Realistic (realny) oraz Time oriented (zorientowany w czasie). W skrócie chodzi o metodę małych kroków, które w efekcie końcowym doprowadzą nas tam, gdzie chcemy. Nie wejdziemy od razu na wielką górę. Zdobywamy ją pomału. Podobnie jest z tym, co chcemy osiągnąć. Jeśli marzy mi się, że będę świetną kucharką, nie będę zaczynała swojej kulinarnej przygody od skomplikowanych przepisów, ale  na początek spróbuję zrobić coś prostego.

Mam swojego żółwia, który przypomina mi o tym, że nie zawsze muszę wszędzie gnać jak pies z wywieszonym językiem. Mogę być ślimakiem, który wszystkich przepuści, ale jego uwadze nie umknie zapach trawy i powiew wiatru.

Ostatnio, podczas rozmowy z Agatą na Skype, usłyszałam od niej, że szkoda, iż tak daleko od siebie mieszkamy, bo ona chciałaby wypić ze mną herbatę i zjeść razem ciasto. Odpowiedziałam jej, że tak naprawdę dla mnie najważniejsze jest to, że częstuje mnie swoją obecnością i czasem, a nie jedzeniem.

A na deser zostawiam Was z moim najświeższym nabytkiem, którym mam zamiar się delektować - niespiesznie...