Cały tydzień czekałam na sobotnie przedpołudnie. Wsiedliśmy z Mężem w autobus i pojechaliśmy do lasu. Tego się nie da opisać słowami, bo brzmiałyby one bardzo podobnie: cudnie, fantastycznie, pięknie, niesamowicie, itp., itd.
Cicho, spokojnie, prawie żywego ducha nie było tam, gdzie spacerowaliśmy. Czasem tylko pojawił się ktoś z psem, jakiś narciarz biegowy albo ojciec z dzieckiem na sankach.
Piękna przyrody nie da się w żaden sposób zdefiniować. To trzeba poczuć, zobaczyć, doświadczyć. Jeśli macie gdzieś w pobliżu las, sami możecie się o tym przekonać. Zdjęcia nie oddają stanu faktycznego.