Pierwsze założenie - w tej notce odkładam wiarę na bok, nie biorąc jej w ogóle pod uwagę. Bowiem nie o przekonania religijne tu chodzi. Po drugie - nie będę poruszać tytułowej kwestii w odniesieniu do związków homoseksualnych, bo w ich wypadku prawo do unormowanego odpowiednią ustawą partnerstwa jest jasne i zrozumiałe.
Chcę się skoncentrować jedynie na relacjach heteroseksualnych. Prosząc na końcu o wyjaśnienie pewnych moich wątpliwości, których najnormalniej w świecie nie rozumiem - w aspekcie toku myślenia zwolenników legalizacji partnerstwa i zarazem przeciwników zawierania małżeństwa.
Najpierw definicje. Związek cywilny oraz rejestrowany związek partnerski i konkubinat.
Znalazłam opinie dwóch kobiet, argumentujących przeciwko małżeństwu - Nie zamierzam być żoną oraz Związki partnerskie. A teraz kwestia finansowa, zdrowotna oraz aspekty prawne - FAQ - Związki partnerskie, kiedy notariusz nie pomoże.
Żeby zachować równowagę, załączam głos przeciwko związkom partnerskim - Łukasz Warzecha - związki partnerskie to chytry podstęp, a także Jak ci dobrze, to się ożeń.
Podsumowując - konkubinat jest związkiem nieformalnym. Partnerstwo - związkiem formalnym, wymagającym podpisania dokumentu przed urzędnikiem. Małżeństwo - związkiem formalnym, również wymagającym złożenia podpisów przed urzędnikiem.
W kwestii nazewnictwa - w konkubinacie mamy konkubinę oraz konkubina/konkubenta. W partnerstwie mamy partnerkę oraz partnera. W małżeństwie mamy żonę oraz męża.
Teraz moje pytania. Dlaczego ci, którzy chcą wprowadzenia partnerstwa pałają tak ogromną niechęcią do instytucji małżeństwa? Czy chodzi jedynie o nazewnictwo? Jeśli ktoś czuje się na siłach odpowiedzieć, będę wdzięczna, bo chcę poznać i zrozumieć punkt widzenia takich osób.
Rozumiem, że tematyka jest dość osobista, więc zamiast komentarza możecie napisać mail.
P.S. Przypomniało mi się jeszcze jedno pytanie. W konkubinacie jak dwoje ludzi chce się rozstać, robi to bez problemu. Żeby rozwiązać małżeństwo potrzebny jest rozwód. A co w przypadku związku partnerskiego? Jak miałoby to wyglądać?
P.S. Przypomniało mi się jeszcze jedno pytanie. W konkubinacie jak dwoje ludzi chce się rozstać, robi to bez problemu. Żeby rozwiązać małżeństwo potrzebny jest rozwód. A co w przypadku związku partnerskiego? Jak miałoby to wyglądać?