Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

piątek, 1 lutego 2013

933. Małżeństwo a partnerstwo

Pierwsze założenie - w tej notce odkładam wiarę na bok, nie biorąc jej w ogóle pod uwagę. Bowiem nie o przekonania religijne tu chodzi. Po drugie - nie będę poruszać tytułowej kwestii w odniesieniu do związków homoseksualnych, bo w ich wypadku prawo do unormowanego odpowiednią ustawą partnerstwa jest jasne i zrozumiałe. 

Chcę się skoncentrować jedynie na relacjach heteroseksualnych. Prosząc na końcu o wyjaśnienie pewnych moich wątpliwości, których najnormalniej w świecie nie rozumiem - w aspekcie toku myślenia zwolenników legalizacji partnerstwa i zarazem przeciwników zawierania małżeństwa.


Znalazłam opinie dwóch kobiet, argumentujących przeciwko małżeństwu - Nie zamierzam być żoną oraz Związki partnerskie. A teraz kwestia finansowa, zdrowotna oraz aspekty prawne - FAQ - Związki partnerskie, kiedy notariusz nie pomoże.

Żeby zachować równowagę, załączam głos przeciwko związkom partnerskim - Łukasz Warzecha - związki partnerskie to chytry podstęp, a także Jak ci dobrze, to się ożeń.

Podsumowując - konkubinat jest związkiem nieformalnym. Partnerstwo - związkiem formalnym, wymagającym podpisania dokumentu przed urzędnikiem. Małżeństwo - związkiem formalnym, również wymagającym złożenia podpisów przed urzędnikiem.

W kwestii nazewnictwa - w konkubinacie mamy konkubinę oraz konkubina/konkubenta. W partnerstwie mamy partnerkę oraz partnera. W małżeństwie mamy żonę oraz męża.

Teraz moje pytania. Dlaczego ci, którzy chcą wprowadzenia partnerstwa pałają tak ogromną niechęcią do instytucji małżeństwa? Czy chodzi jedynie o nazewnictwo? Jeśli ktoś czuje się na siłach odpowiedzieć, będę wdzięczna, bo chcę poznać i zrozumieć punkt widzenia takich osób. 

Rozumiem, że tematyka jest dość osobista, więc zamiast komentarza możecie napisać mail.

P.S. Przypomniało mi się jeszcze jedno pytanie. W konkubinacie jak dwoje ludzi chce się rozstać, robi to bez problemu. Żeby rozwiązać małżeństwo potrzebny jest rozwód. A co w przypadku związku partnerskiego? Jak miałoby to wyglądać?