Chciałam włożyć dżinsy do pralki. Dobrze, że zanim to zrobiłam, zauważyłam, że w dwóch miejscach przetarły się już ze starości. Czyli mamy dwie dziury. Spodnie wylądowały w czarnym worku na śmieci. Ich żywotność wyniosła trzy sezony, więc jest dobrze.
Mąż też chciał oddać swoje dżinsy do pralki. Obejrzał, a tam przetarcie i dziura. Mamy zatem remis - 1:1. I dwie pary spodni w czarnym worku. Dyrektorowi Wykonawczemu tamte służyły dwa lata, ale wiadomo - faceci noszą tylko portki.
Na koniec najlepsze. Obie pary pochodziły ze słynnego już lumpeksu, w którym poznaliśmy panią Grażynkę. Zapłaciliśmy za nie po złotówce za każde. Dwa złote za dwa i trzy lata noszenia to niezła kwota. Dlatego uwielbiam kupować ubrania w ciucholandach.