Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 16 kwietnia 2013

1.080. Talent

Podczas porządków, jakie Mąż robił w swojej prywatnej szafce, do której nie zaglądam, szanując jego prywatność, okazało się, że natrafił tam na małą reklamówkę, a w niej oczom jego ukazał się tuner cyfrowy do odbierania telewizji przez komputer, który dostaliśmy w gratisie do kupionego w lipcu ubiegłego roku laptopa.

Nie mamy telewizora, o czym niejednokrotnie pisałam i nie odczuwamy potrzeby posiadania tego, zbędnego dla nas, przedmiotu. Jeśli już chcemy coś obejrzeć (zdarza się raz na milion), mamy do dyspozycji VOD oraz różnego rodzaju player'y. W sobotę jednak był pierwszy X Factor na żywo, a mnie zależało szczególnie na jednym występie. Tak więc tuner doczekał się swojej premiery.

Dyrektor Wykonawczy zrobił próbę generalną na kilkanaście minut przed emisją i zadziałało! Przyznam, że przez lata abstynencji telewizyjnej, odwykłam całkowicie od nadmiaru tego, co zostało mi narzucone - w oczy i uszy, czyli od reklam. Po kilkudziesięciu sekundach prób otumaniania mojego umysłu i wmawiania mi, że poczuję się lepiej jeśli kupię sobie tę, czy tamtą bzdetną rzecz, zaczęła boleć mnie głowa. Nie miałam też pojęcia, że bloki reklamowe są dłuższe od dobranocek, które pamiętam z dzieciństwa. Nawet Mąż miał dość, a przecież wychował się na muzyce z MTV, więc powinien być przyzwyczajony do łomotu i hałasu.

W II edycji X Factor kibicowałam z całego serca Dawidowi Podsiadło, bo chłopak zrobił na mnie ogromne wrażenie już podczas castingu do I edycji. To, co pokazał (i wtedy, i później) wciąż mam w pamięci, a ja się naprawdę rzadko czymś muzycznie aż tak emocjonuję. I to na występ zwycięzcy czekałam. Teraz pozostaje mi tylko odliczać dni do premiery jego debiutanckiej płyty. Jeśli wszystkie kawałki będą tak dobre, jak ten, który zaśpiewał w sobotę, wydaje mi się, że chłopak ma szansę zajść naprawdę daleko. Bez przebieranek, celebryckich nawyków, czy mizdrzenia się do kamery. Wystarczy mieć głos i umieć śpiewać, przekazując emocje - prawdziwe i szczere...