Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 24 kwietnia 2013

1.097. Ciężki kaliber

Ta notka nie będzie z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Wręcz przeciwnie. Co bardziej wrażliwych może przyprawić o koszmary.

Ciąża, poród, dziecko. Dla wielu osób jedne z najradośniejszych chwil w życiu. A dla innych?

Rozumiem, że można być w tak skomplikowanej sytuacji życiowej, która uniemożliwia wychowanie maleństwa. Dlatego chylę czoła przed kobietami, które mają odwagę zostawić niemowlaka w szpitalu lub w Oknie Życia. Bo taka decyzja musi być dla nich ponad siły.

Nie rozumiem natomiast i pewnie nie zrozumiem jak można świadomie, z premedytacją i celowo zabić małego człowieka, którego nosiło się pod sercem przez dziewięć miesięcy. Okazuje się, że można - i to nie raz, i nie dwa. Tak, jak zrobiły to te kobiety - KLIK.

Czasem mam nieodparte wrażenie, że niektórzy ludzie egzystują (bo życiem bym tego nie nazwała) tylko po to, by zaspokajać swoje najbardziej prymitywne i pierwotne instynkty - jedzenie, picie, spanie, wydalanie, rozmnażanie. Nic ponad.

Patologia rodzi patologię, a błędne koło się zamyka i kręci. Jak dotrzeć do takich osób i uświadomić im, że to, co robią jest chore? Jak zmienić od pokoleń powielane schematy działania? Jak??

I jeszcze coś. Lekarze, którzy są powołani do ratowania zdrowia i życia człowieka, składający przysięgę Hipokratesa, w wielu wypadkach są sprawcami nieodwracalnych tragedii - KLIK.

Za każdym razem jak czytam takie rzeczy, paradoksalnie dziękuję Bogu za to, że nasz Adaś ['] się jednak nie urodził.