Tyle wątków weekendowych się namnożyło, że znowu będę musiała podzielić je na części.
Rozmowa o kwiatach w poczekalni u lekarza w czwartek wzbudziła we mnie pragnienie posiadania flakonu z bzem. Obiecałam sobie, że w sobotę przed południem udam się na pobliski targ i zakupię bukiet. A że nie mogłam się doczekać, w piątek wzięłam kąpiel z użyciem pewnego specyfiku, który pachnie jak prawdziwy, a o którym już kiedyś wspominałam.
Wieczorem, kiedy otworzyłam Mężowi drzwi, oczom moim ukazał się wymarzony bez. Okazało się, że na terenie niczyim, pomiędzy siedzibą firmy, w której pracuje Dyrektor Wykonawczy a innymi budynkami rośnie sobie dorodny krzak.
Głos Rozsądku ponoć zrobił furorę w prawie nocnym kursie autobusu, gdyż przyciągał do siebie wszystkie niewiasty, które obdarzały go uśmiechem. Najmłodsza miała zaledwie kilka lat i jechała z mamą. Dziewczynka w pewnym momencie, skuszona zapachem kwiatów, zawołała: "ale on ma fajny bez!"
Pachnie oszałamiająco!