W taki dzień jak dzisiaj (ciśnienie najwyraźniej spada), dobra kawa nie jest zła. Tuż po śniadaniu była czarna, po turecku. Po obiedzie druga - taka sama, tyle że ze śmietanką.
Przeważnie piję dwie dziennie. Bardzo, ale to naprawdę bardzo rzadko zdarzało się, że były trzy. Do bezpiecznej dawki wciąż mi daleko, ale rekordu bić nie będę.