Jak się czujesz?
Dobrze. Źle. Fajnie. Niefajnie. Może być. Obleci. Bywało lepiej. Jest ok. To tylko przykładowe odpowiedzi na pytanie postawione w ten, a nie inny sposób. Czy któraś z nich jest jednak uczuciem lub stanem emocjonalnym?
Co czujesz gdy...?
Strach, smutek, zażenowanie, odrzucenie, samotność, wstyd, zazdrość, czułość, sympatię, miłość, złość. Odpowiedzi w całej gamie odcieni. Wystarczy je poznać, nazwać, korzystać, używać. Wielobarwna paleta uczuć i stanów emocjonalnych.
Kto mnie zna i miał okazję rozmawiać, ten wie, że jestem dociekliwa w swoich pytaniach. Szczera do bólu w ich zadawaniu. Upierdliwa do granic możliwości i wytrzymałości słuchacza, któremu lojalnie mówię, żeby powiedział jeśli przekraczam jego granice, bo nic na siłę i wbrew jego woli.
Poruszam czasem tematy przyziemne, bo one są, istnieją i nie da się bez nich funkcjonować. Mogę opowiedzieć o kosmetykach, ciuchach, dodatkach i tym podobnych rzeczach, ale zawsze traktuję te obszary jako poboczne i mało istotne. Płytkie, powierzchowne. Bez rozmów o nich mogę spokojnie żyć.
Skaczę na głęboką wodę. Tę emocjonalną. W tej kwestii bowiem nie chcę, nie umiem, nie potrafię zamoczyć jedynie dużego palca u stopy. Potrzebuję tej głębi tak samo jak tlenu. Otwieram się na drugiego człowieka całkowicie. Często i druga strona nabiera zaufania i towarzyszy mi w tym skoku.
Z koleżanką, czy znajomą niechętnie wybiorę się na zakupy. Wielogodzinnych dysput na temat wyższości lakieru do paznokci firmy A nad firmą B prowadzić nie będę. Jak mi coś pasuje, kupię, przetestuję, polecę i zamknę temat. Krótko i konkretnie.
Rozmowy o emocjach nie odmówię. Nie ucieknę, nie schowam się, nie stworzę fasady iluzorycznego świata. Szczerość, otwartość, czas - zapewnione. Tak już mam. Od pewnego momentu, bo kiedyś tak wcale nie było. Ale o tym już w następnym poście.