Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

sobota, 10 sierpnia 2013

1.269. Chłodek

Sobotnie plany wycieczkowe wzięły w łeb ze względu na siąpiący od samego rana deszcz, spory wiatr i chłód, który mnie najbardziej ucieszył, bo wreszcie mogłam zasuwać jak mała lokomotywka, a ubranie nie przyklejało mi się do ciała. Mało tego, wyszłam z domu w cienkiej bluzce (Mąż twierdził, że ciepło), a po chwili wracałam się po sweter. Ciepło ciepłu nierówne - każdy inaczej je odczuwa.

Zamiast tej zwyczajowej, czyli turystyczno-krajoznawczej, zrobiliśmy sobie wycieczkę do galerii handlowej celem zakupu kilku kosmetycznych drobiazgów potrzebnych nam na wrześniowy wyjazd nad morze. Udało się też dostać wkładki sportowe do butów, bo pamiętając jak wyglądały moje stopy po ubiegłorocznych spacerach, wolę teraz zawczasu zapobiegać niż zwalczać, aczkolwiek plaster z opatrunkiem o długości jednego metra też już mam odłożony na wyjazd. "Przezorny zawsze ubezpieczony", a że ja zapobiegliwa jestem i uczę się na błędach, więc tym bardziej wcielam w życie powyższe hasło.

Zamiast zwyczajowego sobotniego kolażu, wklejam wielce adekwatny do pogody (nie tylko tej za oknem) obrazek.