Nauczona doświadczeniem z ubiegłorocznego wyjazdu nad morze, związanego z narzuceniem przez samą siebie iście ekspresowego tempa zwiedzania, w tym roku odpuściłam, wyluzowałam i przestałam się przejmować.
Siedliśmy razem z Mężem. Wzięłam do ręki kartkę papieru i długopis. Spytałam Dyrektora Wykonawczego jakie ma preferencje, co chce robić, gdzie pójść, co zobaczyć, z kim się spotkać. Wyszło na to, że prawie stuprocentowo chcemy dokładnie tego samego.
Cisza, spokój, przyroda, spacery, odpoczynek, relaks, ładowanie akumulatorów, życzliwi ludzie dookoła. Nic na siłę, na czas, bez porannych pobudek i ganiania jak kot z pęcherzem.
Kluczem do sukcesu są rady zawarte w tym tekście - Jak nie pokłócić się podczas urlopu? Przeczytaliśmy go w całości. Warto.
Za tydzień będziemy już w drodze nad morze...