Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

wtorek, 5 listopada 2013

1.377. Odkodowanie

Pewnie zdarza się Wam słyszeć jak niektóre mamy (ojcowie chyba o wiele rzadziej) instruują swoje pociechy słowami: "tylko się nie ubrudź!", "znowu się ochlapałeś!", "założyłam ci taką ładną sukienkę, a ty ją od razu upaćkałaś!"

Tak sobie myślę (bo pamiętać nie pamiętam), że i mnie musiano tak tresować w dzieciństwie. Do dzisiaj bowiem walczę (odkąd mam tego świadomość) z podobnymi zachowaniami u siebie - tyle, że skierowanymi do innych. Kto na tym cierpi najbardziej (poza mną, bo to nie jest tak, że sama ze sobą się nie męczę)? Oczywiście, że Mąż.

Jak silnie zakodowały mu się moje niezbyt chwalebne teksty? Niech zobrazuje to sen Dyrektora Wykonawczego, który całkiem niedawno mu się przyśnił.

Głos Rozsądku usnął razem z krówkami, kózkami, owieczkami, łosiami, bawołami, kurkami i innymi zwierzątkami. Było mu ciepło, przytulnie i miło. Poczuł się jak święty Franciszek. Wstał uśmiechnięty, szczęśliwy i radosny. Otrzepał się i wrócił do domu. A w progu usłyszał ode mnie: "a gdzie się tak znowu ufajdałeś?!" No i wtedy się obudził. Czar prysł.

Ubranie to tylko ubranie. Rzecz to tylko rzecz. Nie będzie ta, to będzie inna. Teraz już umiem w taki właśnie sposób podchodzić do kwestii zabrudzeń i zniszczeń. Człowiek całe życie się uczy. Czasem trzeba odkodować zaszłości i zastąpić je nowym szyfrem.