Cieszę się niezmiernie, bo miałam wreszcie okazję i możliwość osobiście wyściskać księdza, którego kazania wysłuchaliśmy razem z Mężem dwa tygodnie temu, tuż po podjęciu decyzji o wynajęciu mieszkania. Dopiero dzisiaj mogłam słowami wyrazić to, co wtedy czułam. Bardzo chciałam, żeby on się dowiedział jaki wpływ tamto zdarzenie miało na naszą obecną sytuację.
Uczymy się z Dyrektorem Wykonawczym życia w ciszy i spokoju. Nie musimy już jednoczyć się przeciwko wspólnemu wrogowi. Wyszliśmy spod dachu współuzależnienia. Teraz jesteśmy tylko my i nasze emocje. A stres z nas uchodzi każdym porem skóry i wyładowujemy się jedno na drugim o byle co. Potrzebujemy czasu, żeby na nowo poukładać swoje życie.
Czujemy się podobnie jak bohater genialnie napisanego tekstu 97 kobiet i ja. Ale damy radę, bo mamy siebie. Jak zawsze.