Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 23 marca 2014

1.562. Siedem tubek

Czasem słońce, czasem deszcz - aż mi się ciśnie na usta tytuł pewnego filmu - tak a propos weekendowej pogody.

Sobota bardzo, bardzo ciepła. Mąż twierdził, że prawie upalna. Zdejmował kurtkę i szedł w samym T-shircie. Ja taka odważna nie byłam. Poprzestałam jedynie na rozpięciu nap i guzika.

W samym centrum galerii handlowej podziwialiśmy piękne (i obłędne pachnące) hiacynty oraz forsycję. A potem, pod jednym z balkonowych okien napotkaliśmy krokusy wprost z Holandii (przynajmniej tak twierdziła pani, która o nie dba) oraz niebieskie (!) przebiśniegi.

Dyrektor Wykonawczy obłowił się jeśli chodzi o przedmioty. Ma nową torbę do pracy i jedną parę dżinsów. Te ostatnie ciężko kupić, bo Głos Rozsądku jest niewymiarowy - 38 cali w pasie (łakome brzuszysko wraz z oponką), ale jedynie 30 w długości nogawek (na metodę wydłużania kończyn Ilizarowa nie chce się zgodzić).

Ja z kolei nabyłam niebieskie skarpetki dla pani Em i poszukiwany wcześniej przez nią jak najbardziej jedyny i konkretny krem do stóp. A skoro jestem już w temacie tego ostatniego... Podczas towarzyszenia mojej podopiecznej w drogerii, na jej wyraźne życzenie włożyłam do koszyka cztery tuby (po 130 ml każda) kremu do rąk (glicerynowego z cytryną). Wczoraj pani Em zadzwoniła do mnie i poprosiła, czy nie byłoby dla mnie problemem dokupić jej jeszcze trzy identyczne. No i odbyłyśmy taki krótki dialog w tym temacie:

- Ile? Przecież ostatnio kupiła pani aż cztery - wypaliłam naprawdę zdumiona.
- No tak, ale ja lubię mieć zapas.
- Siedem tubek???? A może pani będzie tym kremem chleb smarować? Albo ciasto nim przekładać? - zaczęłam żartować.
- Jak zajdzie taka potrzeba, kto wie, kto wie - zaśmiała się.