Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

poniedziałek, 19 maja 2014

1.640. Zastój

Gdyby przez cały czas przyszło mi żyć na najwyższych obrotach, w ekspresowym tempie organizm by mnie sprowadził do parteru. Choć nie powiem - tęsknię za tym, by coś się działo - oczywiście pozytywnego, rozwijającego, motywującego do działania i wykorzystującego moje umiejętności oraz doświadczenie.

Na razie jest stagnacja, która czasem mnie przygniata, przybija, dopada i generalnie usiłuje zepsuć mi humor. Funkcjonuję więc jak Wańka Wstańka. Wolę przeczekać gorszy dzień albo może bardziej adekwatne będą jednak ciche minuty po wybuchu złości na Męża, który wmawiał mi, że powiedział coś, czego nie powiedział. Z oczami mam problem, ale ze słuchem i z pamięcią jeszcze nie.

Prawie jeszcze ciepłe siuśki otulone kołderką z dwóch chusteczek, uszczelnione gumką i woreczkiem foliowym zaniesione zostały dziś rano przez Dyrektora Wykonawczego do laboratorium. Wyniki odczytała mi telefonicznie moja ulubiona pielęgniarka. Są dobre, więc raczej nie będę musiała odwiedzać doktora Tomasza.

Wykonałam telefon umawiając się na spotkanie z pewną bardzo ważną osobą, od której dużo zależy i za kilkanaście dni się jej osobiście przypomnę w wiadomej sprawie zawodowej. Niepewność, zawieszenie w próżni i czekanie akurat w tej kwestii nie są łatwe. Szczególnie jak brakuje na jedzenie. O okularach nie wspomnę.