Jak zmieniam, to zmieniam. Eksperymentuję. Z nutką ryzyka i lekkiej obawy, ale przede wszystkim z ogromną chęcią i zaciekawieniem.
Wyszło coś pomiędzy tym a tym. I chociaż kusiło mnie podgolenie boków jak w przypadku Claytona, pozostałam jednak przy wersji prezentowanej przez panią Kożuchowską.
Tak krótko jak dziś jeszcze nie było. Chciałam wyjść z salonu jako niegrzeczna dziewczynka - zmierzwiona, postawiona i potargana. Udało się!