Mąż zaskoczył mnie wczoraj, gdyż wyszedł wcześniej z domu, by jeszcze przed pracą zdążyć zrobić rekonesans w sklepie budowlanym.
Kto mnie dokładnie czyta, ten pamięta, że podczas akcji przybijania gwoździ do tylnej ścianki komody, Dyrektor Wykonawczy poszukiwał młotka u sąsiadów, gdyż rzeczonego narzędzia sam nie posiada. Zaproponował więc wtedy, że na urodziny zakupi mi młotek, a ja zażyczyłam sobie jeszcze kombinerki do kompletu - byle wszystko było czerwone.
Zdjęcia podłej jakości, gdyż Głos Rozsądku pstrykał z ukrycia - komórką, a wiadomo, że jak się człowiek spieszy, efekt jaki jest każdy widzi.
Młotki mnie nie zachwyciły, bo za dużo w nich czarnego, a za mało czerwieni. Za to wesołe dwukolorowe kombinerki przypadły mi do gustu. Do moich urodzin pozostały trzy miesiące, więc mam nadzieję, że Mąż zdąży porównać ofertę w innych marketach i coś gustownego dla mnie wybierze.