I moja i Męża oddzielna (oraz samodzielna) wizyta w dwóch różnych przychodniach uwieńczona została powodzeniem. Szybko, bezboleśnie, bezstresowo i spokojnie.
Dyrektor Wykonawczy dostał zalecenie ponownego kontaktu z psychiatrą dopiero po konsultacji neurologicznej, na którą umówiony jest w pierwszej połowie grudnia. Na ten moment bowiem od strony psychiatrycznej wszystko jest w jak najlepszym porządku, co potwierdziły wyniki EEG i wcześniejsze testy psychologiczne.
Jeśli o mnie chodzi - trafiłam na przesympatyczną lekarkę, która bardzo dokładnie zrobiła mi USG. Jako że była to osoba niezwykle kontaktowa, na bieżąco wypytywałam ją o to co widzi na monitorze, bo ja jestem z tych lubiących wiedzieć co i jak. Wręcz prosiłam ją, by mówiła mi prawdę - nawet tę najgorszą.
Okazało się, że póki co nie mam się czym martwić, gdyż wysyp torbieli w obu piersiach nie jest niepokojący, ponieważ wydają się to być zmiany łagodne. Wskazane jest jednakże wykonanie biopsji, żeby mieć stuprocentową pewność, lecz także by ściągnąć płyn i tym samym ulżyć mi w cierpieniu noszenia kamieni w staniku.
W przyszłym tygodniu wracam więc do gabinetu onkologa, który (mam nadzieję) wręczy mi kolejne skierowanie. Potem znowu wyznaczanie terminu, następnie biopsja i oczekiwanie na jej wynik. Bardzo bym się cieszyła, gdybym jeszcze w tym roku wiedziała czy mogę z ulgą odetchnąć pełną piersią, a właściwie obiema.