Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

środa, 19 listopada 2014

1.941. Wiosna

I moja i Męża oddzielna (oraz samodzielna) wizyta w dwóch różnych przychodniach uwieńczona została powodzeniem. Szybko, bezboleśnie, bezstresowo i spokojnie.

Dyrektor Wykonawczy dostał zalecenie ponownego kontaktu z psychiatrą dopiero po konsultacji neurologicznej, na którą umówiony jest w pierwszej połowie grudnia. Na ten moment bowiem od strony psychiatrycznej wszystko jest w jak najlepszym porządku, co potwierdziły wyniki EEG i wcześniejsze testy psychologiczne.

Jeśli o mnie chodzi - trafiłam na przesympatyczną lekarkę, która bardzo dokładnie zrobiła mi USG. Jako że była to osoba niezwykle kontaktowa, na bieżąco wypytywałam ją o to co widzi na monitorze, bo ja jestem z tych lubiących wiedzieć co i jak. Wręcz prosiłam ją, by mówiła mi prawdę - nawet tę najgorszą.

Okazało się, że póki co nie mam się czym martwić, gdyż wysyp torbieli w obu piersiach nie jest niepokojący, ponieważ wydają się to być zmiany łagodne. Wskazane jest jednakże wykonanie biopsji, żeby mieć stuprocentową pewność, lecz także by ściągnąć płyn i tym samym ulżyć mi w cierpieniu noszenia kamieni w staniku.

W przyszłym tygodniu wracam więc do gabinetu onkologa, który (mam nadzieję) wręczy mi kolejne skierowanie. Potem znowu wyznaczanie terminu, następnie biopsja i oczekiwanie na jej wynik. Bardzo bym się cieszyła, gdybym jeszcze w tym roku wiedziała czy mogę z ulgą odetchnąć pełną piersią, a właściwie obiema.