Po raz pierwszy zdecydowałam się na zamówienie przesyłki z odbiorem w punkcie Poczty Polskiej. Niby wszystko w porządku. Zastanawia mnie jedynie dlaczego tajemniczy WER, czyli Węzeł Ekspedycyjno-Rozdzielczy przetrzymuje przesyłki przez kilkanaście godzin.
Żeby było śmieszniej ten mój, lokalny, jest położony dosłownie pięć minut drogi na piechotę od miejsca, w którym mieszkam. Z kolei urząd pocztowy, który podałam jako ten, w którym chcę dokonać odbioru, praktycznie widzę z okna.
Kto ma czas i ochotę, zapraszam do prześledzenia całej drogi, jaką przebyła (a właściwie przeleżakowała) moja przesyłka zanim mogłam ją wreszcie dostać w swoje ręce.