Od Autorki

Teksty oraz zdjęcia zamieszczone na tym blogu są mojego autorstwa (jeśli jest inaczej, podaję źródło), stanowią więc moją własność.
Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, cytowanie i rozpowszechnianie w jakiejkolwiek formie bez mojej wiedzy oraz bez podania adresu tego blogu.
(Ustawa o prawach autorskich - Dz.U. z dnia 4 lutego 1994 r., nr 24, poz. 83)

niedziela, 21 grudnia 2014

1.995. Procentowe prezenty

Tak wyglądała firmowa torba prezentowa przyniesiona przez Męża rok temu.




W tym roku nie było nawet torby, lecz zwykła reklamówka, z której wyjęłam zawartość.




Kilka dni temu, w podziękowaniu za dobrą współpracę, Dyrektor Wykonawczy dostał od jednego z klientów butelkę (0,7 l) markowej (i dość drogiej) wódki oraz kalendarz firmowy. Ten ostatni podarowaliśmy wczoraj ojcu, który ma zwyczaj codziennego zapisywania różnych ważnych dla niego rzeczy.

Mąż spędził na wczorajszej firmowej "wigilii" niecałe trzy godziny. Zjadł co miał zjeść (tu sobie nie żałował), wypił dwa kieliszki wina (w przeciwieństwie do innych, którzy wybrali wódkę), pożegnał się i wyszedł wtedy, kiedy prawie cała załoga zaczynała już reagować nienaturalnie, czyli dokładnie tak, jak zachowują się ludzie pijani.

Przyznam, że po wczorajszej naszej rozmowie dotyczącej świętowania i wyciągniętych z niej wnioskach wolelibyśmy oboje wymienić te trzy butelki na coś innego - coś, co bardziej by się nam przydało, co jest nam potrzebne i co nie zawiera w sobie procentów - na przykład jakieś dobre ciasto albo wędzony łosoś.