Tak już mam, że w Wigilię, ciesząc się obecnością i bliskością Męża, myślę też o innych.
O swoich rodzicach oraz o rodzicach Dyrektora Wykonawczego, z którymi nie możemy usiąść przy jednym stole.
O tych, którzy już nie żyją, lecz są obecni w moich wspomnieniach, którymi dzielę się z Głosem Rozsądku.
O bliskich sercu osobach, które toczą z rakiem codzienny bój o życie.
O ludziach, którzy prowokują mnie do myślenia i rozwoju, stanowiąc przy tym ogromne wsparcie emocjonalne.
Wracam myślami do Wigilii zapamiętanych z dzieciństwa - do domu dziadków, gdzie się one odbywały. Do tamtej choinki, do tamtych smaków, do tamtych zapachów.
Z Mężem tworzymy naszą rzeczywistość i nasze wspomnienia. Z wczoraj zapamiętam go szczególnie w chwili składania życzeń, ale także siedzącego na sofie, z przymkniętymi powiekami, śpiewającego kolędy.